ja też stoję w miejscu.
nie wiem czy to jest miejsce, w którym chcę stać.
musisz przekroczyć granicę tylko po to, by pamiętać, gdzie leży.
strasznie frustrujące jest, kiedy niby wszystko jest na swoim miejscu, ale w głowie coś krzyczy o zmianę.
kiedy powinnam być w idealnym miejscu do poukładania wszystkiego, kiedy widzę, że umiem to zrobić, ale z jakiegoś powodu nie umiem sprawić, żeby coś było nawykiem, żeby nie potrzebowało każdego atomu silnej woli do przetrwania, żeby każda czynność nie była walką.
żeby wszystko było naturalniejsze i cieplejsze.
trochę jak światła w sypialni.